Podzielę się z Wami przepisem na najlepsze (moim skromnym zdaniem) tiramisu ever, który wykopałam w jakimś starym zeszycie... Mam nadzieję, że i Wam posmakuje ;)
- 2 jajka
- 250 ml kremówki
- 250 gr serka mascarpone
- 2 szkl mocnej kawy
- 3 łyżki alkoholu (dałam amaretto)
- 3 łyżki cukru pudru
- paczkę podłużnych biszkoptów
- kakao do posypania
Żółtka z cukrem pudrem ubić na jasny gęsty krem. Dodać serek i ubitą osobno śmietanę- delikatnie wszystko wymieszać. Białka ubić na sztywno i również dodać do kremu, który ma mieć gładką, jednolitą konsystencję. W misce wymieszać kawę z amaretto i w tym zanurzać na kilka sekund biszkopty. Nasączone ciastka układać na dnie naczynia, następnie pokryć warstwą kremu, na który można dać jakąś kwaśną konfiturę (dałam domowej roboty konfiturę z malin) bądź świeże owoce, pokryć to znów serkiem i kolejną warstwą nasączonego biszkopta. Całość pokryłam "kleksem" bitej śmietany i oprószyłam kakaem.
Uwaga:
Do ubitej śmietany dodanej do żółtek i serka można dodać śmietan-fix- będzie to miało sztywniejszą konsystencję :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz